wtorek, 31 stycznia 2012

Horror

Złe czasy nadeszły.

Nie wyrabiam już na studiach. Nie mam już siły… Jakbym mało problemów miała. Modlę się, żeby zaliczyć pierwsze półrocze. Jest mi ciężko. Mam wrażenie, że w lo w ogóle się nie uczyłam. Co z tego, że teraz uczę się dzień i noc jak efekty są marne. Pocieszam się, że na pierwszym roku zawsze jest ciężko i może jeśli teraz jest trudno to później będzie lepiej…? Co nie zmienia faktu, że chce mi się bez przerwy płakać i najchętniej schowałabym się pod kocykiem i nie pokazywała światu. Nawet czekolady w mieszkaniu nie mam, żeby zjeść te smutki. Nie ma co, udupienie totalne z tą moją nadwrażliwością. Za bardzo się tym wszystkim przejmuję, za bardzo panikuję, za dużo myślę. Zmienię to. Ale jeszcze nie teraz.
Ehhhhhhh.

Chciałabym, żeby ktoś za mnie mocno trzymał kciuki.

Wracam do nauki. Muszę się trzymać.
Jakoś.
Dam radę.

1 komentarz:

  1. :-) trzymam kciuki :-)
    będzie dobrze :-) trzeba tylko opracować skuteczną strategię
    pozdrawiam gorąco z lodowatego południa :-)

    OdpowiedzUsuń