Doświadczam coraz więcej spontaniczności, to chyba dobrze. Zwłaszcza, że z natury jestem osobą wstydliwą. Całe szczęście, że dzisiaj sypnął śnieg (co ja mówię, to była śnieżyca), niech zima potrwa jeszcze! Specjalnie wysiadłam cztery przystanki wcześniej, żeby zrobić sobie spacer i przejść się Francuską. I zobaczyć Osiecką w szaliku, który ktoś jej podarował. Wyglądała ślicznie. Lubię śnieg, lubię gdy pada, lubię gdy jest zimno.
Uwielbiam Sigur Rós. Uwielbiam muzykę i język islandzki. Wczoraj przypadkowo znalazłam trailer filmu z trasy koncertowej po Islandii. Boże jedyny. Co za magia. W ciągu paru minut kolega podrzucił mi link do całego filmu, obejrzałam 5min i wyleciałam z domu. Pojechałam do jednego empiku, drugiego... i kupiłam. Słownik islandzko-polski. Wiem, wiem zgłupiałam. JEDNAK... Chciałabym się go nauczyć, chociaż trochę, wiem, że jest diabelnie trudny. I pojechać na Islandię. A najbardziej chodzi o to, że chcę wiedzieć o czym śpiewa Sigur Rós.
Idę się uczyć. Jutro poprawa ze słownictwa. Trzymajcie kciuki.
AAaaaa jestem po koncercie HEY - koncert niesamowity a Kasia Nosowska to wspaniała kobieta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz